Witam Was Kochani
w ten sobotni (w Liverpoolu deszczowy) dzionek
Moje ambitne plany lepienia z masy solnej spełnione połowicznie. Dlaczego ?
Ponieważ nie mam jeszcze odpowiednich farbek :(
Ale coś tam wylepiłam, wypiekłam, ozdobiłam i ślę..
Cóż nie jest to szczyt moich marzeń, ale początek jakiś musi być :)
Od czegoś muszę zacząć.
Dziś chcę spróbować wylepić aniołka, zobaczymy jak to będzie..
Powiem Wam, że masa solna to jest dzieło sztuki.
Wczoraj do późnej nocy oglądałam Wasze prace..
Matko i córko jak Wy kobietki to robicie????
Nie wiem, kiedy dojdę chociaż do połowy tej drogi..:(
To co poniżej w pierwszej wersji miało być kwiatkiem , cóż mało to kwiatka przypomina, ale cały czas sobie powtarzam, że dopiero się uczę .
A to serduszko :)
A to litereczka D jak Dumna posiadaczka bloga :)
A tu następna literka
i następna ..
A na koniec trochę uśmiechu :)
Wszystkie prace oprócz uśmiechowej świeczki zostały wykonane z masy solnej, proporcje według Waszych przepisów..
c.d.n......
Powiem tak, co innego zobaczyć na obrazku Wasze piękne prace, a co innego spróbować zrobić podobne..
Dopóki nie wzięłam masy do ręki byłam pewna, że pójdzie jak po maśle. no cóż..niekoniecznie tak jest. Jakieś ruchy koślawe, coś odpadło, a coś wyszło inne niż wyjść miało. Ale za to ile śmiechu było, hiihihihi :)
Grunt to umieć śmiać się z samej siebie :)
Oooo, a ja się uśmiałam wczoraj i dzisiaj..
Aż się boję, jak zacznę tego aniołka ..
Pozdrawiam Was Kochane